środa, 17 lipca 2013

Dzieci. Największe szczęście, a zarazem odwieczne zmartwienie każdego rodzica. Każdy rodzic ma zupełnie inną koncepcje wychowania dzieci. Jedni robią to bezstresowo, inni zaś nakładają dyscyplinę. Jak powinno być? Chyba nie istnieje recepta na "Idealnie dziecko". Jestem osobą młodą, nie mam dzieci więc nie wiem jak to jest być rodzicem, ale jestem córką. Córką zwykłych, prostych ludzi, którzy prawdę mówiąc nie dobrali się zbyt odpowiednio, ale od prawie trzydziestu lat są razem i nie zasięgnęli rozwodu - co w ostatnich latach wręcz zaczęło być modne.
Nikomu chyba nie trzeba mówić, że kiedyś były inne czasy i było inaczej. Dziś mamy czasy, w których trzynastolatki wracają do domu po godzinie dwudziestej czwartej, spora część młodzieży od piętnastego do osiemnastego roku życia ma już za sobą pierwsze sprawy sądowe i kuratorów u boku, coraz więcej gimnazjalistek staję się mamami, a rodzenie dzieci w wieku osiemnastu lat to już niemal norma i nie ma w tych w zasadzie nic dziwnego, już nawet nie wspominając o narkotykach i alkoholu.
Każdy ma na ten temat odrębne zdanie. Ja uważam, że to co wymieniłam jest niedopuszczalne. Nie mówię tu o jakimś jednym piwie, które wypije szesnastolatek gdzieś po kryjomu w parku, ale osobiście nie życzyłabym sobie, żeby moje dziecko przychodziło do domu "po kolanach, nie wiedząc o bożym świecie" nawet gdyby miało osiemnaście lat. Inni zaś uważają, że przecież nastolatek musi się wyszaleć. Tak, to prawda. Ale następuje pytanie. Za jaką cenę?
Niestety zauważyłam, że rodzice mają tendencje do dawania od najmłodszych lat dzieciom pełnej samowolki, a potem kiedy nastolatek sprawi jakiś "problem" próbują go za wszelką cenę "poskromić". W jaki sposób? Chyba wszystkim znane są najpopularniejsze kary "dwa tygodnie bez komputera" lub "tydzień na wychodzenie z domu" - no tak, bo przecież lepiej będzie gdy dziecko zasiądzie przed telewizorem albo przez tydzień będzie leżeć na kanapie i podziwiać sufit w pokoju.
Dziś już mam dziewiętnaście lat. W świetle prawa jestem osobą dorosłą, odpowiadam za samą siebie. Mam też rówieśników, którzy różnią się od siebie. Jedni mając dziewiętnaście lat mają za sobą już dwójkę dzieci - niestety bądź na szczęście każde z innym ojcem. Inni właśnie skończyli szkołę, zamierzają iść na studia, a w międzyczasie szukają jakieś pracy. No i są też tacy, którzy nie mają żadnych konkretnych zainteresowań, żadnych konkretnych celów i każdy dzień przebiega im na facebooku, innych portalach społecznościowych lub na grach typu CS, Tibia, LOL itd.
Drodzy rodzice! Apeluję o trochę rozwagi. Kontroli nad własnymi dziećmi, ale do granic rozsądku. Dziecko to nie ptak w klatce, którego się wypuszcza by za chwilę znowu go zamknąć i już nie wypuścić. Próbujcie utrzymywać z dziećmi jak najlepszy kontakt - tak aby zawsze mogły nas was liczyć, a nie bać się was. Zaszczepiać od małego jakieś zainteresowania. Oczywiście jeżeli dziecko nie będzie chciało np grać na pianinie to niema co zmuszać, ale warto zapełniać dziecku czas w jakiś aktywny sposób bądź chociaż rozwijający, a nie pokazać na którym programie lecą bajki i jak włączyć komputer.
Pozdrawiam
K.